Forum 80th Strona Główna 80th
Tawerna pod 80tką
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

2011.11.26 Nocne utarczki z cieniem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 80th Strona Główna -> Zakazana Ksiega / Kampania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
White Lion
PrzeMadaFaka



Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pon 13:07, 28 Lis 2011    Temat postu: 2011.11.26 Nocne utarczki z cieniem

Postanowiłem wspomóc Kowala.
On robi to lepiej ale postaram się co jakiś czas wrzucać jakiś opis żeby miał czas nadgonić zaległości.

Oczywiście wszelkie pomyłki w imionach i nazwach poprawię jak mi napiszecie :)


________________________________________________________

... zgodnie z naszą dyskusją dnia poprzedniego rozpoczęliśmy realizację misternie utkanego planu mającego na celu schwytanie "Skórnego" mordercy.

Mualhar przebrany za kupca handlującego wyszywanymi tkaninami oraz Krador ucharakteryzowany na jego osobistego gwardzistę (nawet w tym celu zgolił wąsy i przystrzygł fryzurę) udali się na wyreżyserowane spotkanie handlowe z Orkiem Z.
Spotkanie miało miejsce w szanowanym lokalu wysokiej klasy, gdzie najczęściej zawierane są wysokie transakcje handlowe.

Podczas rozmów - prowadzonych oczywiście wystarczająco głośnym tonem aby wszyscy dookoła mogli słyszeć - Mualhar złożył u Orka Z duże zamówienie na tkaniny.
Wśród omawianych i poruszanych tematów w związku z zamówieniem szczególną uwagę poświęcili na bezpieczeństwo podczas procesu produkcji i później dostarczenia towaru.
Oczywiście zgodnie z ustaleniami Ork Z głośno i wyraźnie zapewniał że bezpieczeństwo nie jest problemem :)

W tym samym czasie w naszych świątynnych kwaterach, razem z Thorwaldem, ustalaliśmy dalszą część planu.
Po ruszeniu produkcji, czyli po zatrudnieniu fikcyjnych robotników (przebranych pijaków i żebraków) mieliśmy przeprowadzać conocne patrole po uliczkach.

Postanowiliśmy że 2 z nas (później Mualhar zdecydował się dołączyć do patroli więc 3) zamaskowanych pod obszernymi płaszczami w kapturach będzie pojedynczo pokonywać trasę od magazynów do wybranych knajp i tam zostawać na kilka godzin. Później mieliśmy się wszystcy spotykać na terenie świątyni.

Dla skupienia uwagi na nas pozostali robotnicy zostali pouczeni o tym, że muszą wracać przynajmniej w grupkach 2 osobowych a najlepiej w 3 osobowych.

Z kolei ze względu na nasze bezpieczeństwo każdy z nas miał pod koszulą amulet napełniony mocą światła Asteriusza, który po wyjęciu roztaczał wokół siebie ogromną jasność.
Dodatkowo ja obdarzony przez Thorwalda szczególną mocą Asteriusza patrolowałem cały teren chodząc w powietrzu ponad dachami domów i kamienic.

Po powrocie z rozmów handlowych, następnego dnia rozpoczęliśmy maskaradę.
Jedyne co jeszcze zrobiliśmy to uzupełniliśmy zapasy mocy Tohrwalda.
Niestety przez ponad tydzień nic się nie działo i nikt nie został zaatakowany.
Już traciliśmy powoli wiarę w sukces naszego podstępu (zwłaszcza że conocne powtarzanie rytuałów przez Thorwalda coraz bardziej naruszało jego zapasy mocy) dodatkowo znużenie spowodowane zmianą trybu życia na aktywność nocą i sen za dnia spowodowało że coraz mniej nam się chciało to kontynuwać.

Gdy już mieliśmy zrezygnować - to się stało !

Krador siedział już w docelowej knajpie i pił piwo.
Thorwald powoli docierał do swojej karczmy.
Ja byłem w połowie drogi od Kradora do Mualhara.
Mualhar ledwie rozpoczął swoją drogę gdy...

Stawiał swoje kroki przez kolejną mroczną i ciemną uliczkę. Nagle, wydało mu się że jakiś nietypowy i nieprzyjemny dźwięk dobiegł go z zaułka który właśnie minął. Dźwięk skojarzył mu się z odgłosem szlachtowanego mięsa.
Natychmiast się zatrzymał i cichcem podszedł i zajżał połową jednego oka w zaułek.
Dzięki jasnemu księżycowi bez problemu dostrzegł to co działo się w jego głębi.
Jakiś zamaskowany, wysoki człowiek podciągał na sznurze, wzdłóż ściany ciało. Dzięki zastosowaniu jakiegoś sprytnego węzła lub bloczka makabryczny ładunek podjeżdżał coraz wyżej pod dach.

Mualhar zaregował błyskawicznie.
Prawie nie wychylając się zza węgła rzucił czar który spowolnił ruchy mordercy - bo od razu stało się jasne że to jest on..
Niestety ciemna postać była tak szybka i czujna, że jeszcze zanim słowa mocy zdążyły opuścić usta naszego maga, już obrócił się i zobaczył swojego napastnika (szczęście, że nie miał kuszy ani noży do rzucania).
Pomimo tego że jego ruchy pod wpływem zaklęcia wyraźnie spowolniły to bardzo szybko wskoczył na ścianę (na pionową ścianę !) i zaczął uciekać po niej jak jakiś pająk.

Mualhar nadal błyskawicznie podejmując kolejne działania: najpierw wyciągnął światło Asteriusza powodując wokół łunę jasności, a następnie dosięgnął uciekającego złoczyńcę kulą ognia wrzuconą na dach domu.

Ja z kolei od razu dostrzegłem świetlny sygnał, na szczęście byłem już niedaleko więc od razu rzuciłem się w powietrzu do biegu.
Za chwilę zobaczyłem wielki wybuch ognia na jednym z dachów i płonącą postać wyrzuconą w powietrze podmuchem i wrzuconą nim również w przerwę - uliczkę - pomiędzy budynkami.

Thorwald również rzucił się do biegu ale widział że jest daleko i sporo cennego czasu zajmie mu dobiegnięcie na miejsce wydarzeń.

Krador pił piwo...

Błyskawicznie odrzuciłem ciemny płaszcz, wydobyłem Święte Światło Asteriusza i z okrzykiem rzuciłem się w dół za spadającym ciałem.

Gdy dotarłem na ziemię, morderca niebył w stanie już wstać, leżał tylko na ziemi i niemrawo poruszał jedną ręką (później okazało się że rysował symbol).
Jednak gdy tylko pochylilem się nad nim aby sprawdzić czy nie udaje i aby ustabilizować jego rany celem przesłuchania to w tym samym momencie w glowę leżącego wbił się bełt.
Kąt jednoznacznie wskazywał że ktoś wystrzelił go z dachu, ponad nami.

Niewiele myśląc skoczyłem w górę i dostrzegając jakąś sylwetkę znikającą za krawędzią dachu rzuciłem się do biegu w górę (łaska Asteriusza nadal była ze mną). Po kilku pierwszych krokach wypiłem miksturę szybkości aby dogonić szybkiego strzelca.
Gdy dotarłem na wysokość dachu dostrzegłem go - szybko zmierzał do przeciwległej krawędzi dachu i pewnie zamierzał tam się schować.

Na szczęście (dla mnie, nie dla niego) w ręku trzymalem moją, mitrylową włócznię. Chwila krótka niczym błysk i już ciemnosrebrne ostrze przeszyło na wylot plecy uciekającego zabójcy. Jego ciało przetoczyło się przez krawędź i spadło na dół, na uliczkę.

Od razu rzuciłem się tamtym kierunku (w pobliżu słyszalem już gwizdki gwardii - musieli zareagować na błyski światła oraz wybuch kuli ognia Mualhara).
Biegnąc po dachu wpadłem w chmurę jakiegoś dziwnego pyłu, który musiał rozrzucić za sobą uciekający zabójca i od razu zaczęło mnie ogarniać silne zmęczenie, a moje kroki spowolniły.

Udało mi się jednak dotrzeć na dół, stanąłem przy ciele strzelca i wyszarpnąłem swoją włócznię. Gdy pochyliłem się nad ciałem w wylocie uliczki mignął mi jakiś cień. Zdążyłem tylko unieść lekko głowę gdy precyzyjnie wymierzony bełt z kuszy wbił mi się w pierś.
Na szczęście krasnoludzkiej roboty zbroja nie przepuściła ostrza.
Gdy nowy zabójca dostrzegł że nie jestem nawet ranny - rzucił się do ucieczki.
Zacząłem go gonić ale niestety działanie proszku były coraz silniejsze, a moje ruchy coraz wolniejsze więc mi uciekł.

Zostałem w uliczce, gdzie widziałem go poraz pierwszy i poczekałem na gwardię której szybkie kroki słyszałem już w polbiżu.
Gdy tylko się pojawili od razu charyzmatycznym, nawykłym do rozkazów głosem, rozkazałem im przeszukać okolicę.
Niestety nic nie znaleźli.

Tymczasem kolejni gwardziści przyprowadzili jakąś związaną postać, w której od razu rozpoznałem Mualhara - oczywiście kazałem go rozwiązać.
Okazało się że nie uwierzyli jego słowom i aresztowali go jako podejżanego zabójstwa w uliczce.

Po kolejnej chwili dotarł zdyszany Thorwald.
Po następnej ocierający piwną pianę Krador (jednak usłyszał huk fireballa w karczmie).

Zdecydowaliśmy się zbadać ciała dwóch zabójców i jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że pomimo strażujących gwardzistów oba tajemniczo zniknęły...
Jedynie w kałuży krwi po jednym z nich zauwazyliśmy narysowany dziwny symbol/znak:
"usta trzymające kość sześciościenną, ustawioną na ściance z sześcioma oczkami"

Badanie samej ofiary - nieszczęsnego robotnika - nie przyniosło nic nowego. Ciało zostało po prostu pocięte i częściowo poćwiartowane w bestialski ale dokonany ludzką ręką sposób.

Złożyliśmy zeznania dla gwardii i udaliśmy się do naszej kwatery.
Wielebny Thorwald poprzez modlitwę zdjął ze mnie efekt zmęczenia i osłabienia wywołany tym dziwnym proszkiem.

Z rana zdecydowaliśmy się poszukać informacji na temat tego znaku.
Po pierwsze Mualhar poprosił Orka Z aby w jego imieniu dostarczył próbkę krwi mojej oraz jednego z zabójców. Ork Z z początku był temu niechętny ale dał się jednak przekonać.

Reszta z nas udała się na posterunek gwardii w celu rozmowy ze śledczym prowadzącym sprawdę morderstw - okazał się nim młody, niespełna 20letni ork Uruk Hai.
Miał on irytujący sposób ingorowania i lekceważenia swoich rozmówców jednak przywołany przeze mnie do porządku zaczął traktować nas odpowiednio do naszego statusu społecznego.

Od razu wyjaśnił nam znaczenie tego symbolu. Jest to symbol największej Gildii Zabójców w Ostrogarze. Gildii z której usług korzystają inne gildie i prawie wszystkie organizacje w Mieście.
Gildii której symbol prawie każdego skłania do skierowania swoich kroków i swojego spojżenia w innym kierunku.
Gildii z którą nikt nie stara się zadzierać, a przynajmniej nikt dotąd nie zadarł i przeżył aby się tym chwalić.
Śledczy powiedział nam że jego zdaniem powinniśmy zostawić tą sprawę i jak najszybciej opuścić Ostrogar.

Jak się można domyślać - nie skorzystaliśmy z tej propozycji...

Od razu wróciliśmy do siedziby Orka Z w celu omówienia z nim dalszej strategii ale niestety nie było go - wyruszył na jakieś rozmowy handlowe.
Czekaliśmy cały dzień ale nie wrócił.

Wieczorem wróciliśmy na spoczynek do kwater świątynnych planując z rana się z nim spotkać.
Dotarliśmy do naszego pokoju.
Szedłem jako pierwszy..
Chwyciłem za klamkę...
Nacisnąłem...
...
coś udeżyło mnie w pierś
zrobiło się bardzo jasno i przestałem cokolwiek słyszeć
..
leciałem w powietrzu
..
udeżyłem w coś i ogarnęła mnie ciemność
..

Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem obok siebie płonące resztki budynku i wiele ciał.
Do moich uszu dotarły mocno przytłumione odgłosu płaczu i krzyków.

Nade mną pochylał się zakrwawiony Krador.
Odtrąciłem go i rzuciłem się do leżącego nieopodal ciała Throwalda.

Chyba coś krzyczałem ale nie pamiętam co.
W oddali widziałem też zmasakrowane zwłoki Mualhara i wiele innych ciał kapłanów.

Chyba w końcu zemdlałem bo ogarneła mnie ciemność, nic nie pamiętam i obudziłem się w bandzażach w jakimś łożu.

Na szczęście i Chwała Asteriuszowi niech będzie w drzwiach mojego pokoju stał uśmiechnięty Thorwald!!
Moce i modlitwy kapłanów wróciły ciału jego duszę.

Po rozmowie okazało się że w wybuchu zginęło ponad 30 akolitów, kapłanów i gości świątynnych, a Rada Zakonu chce jak najszybciej z nami rozmawiać.

Audiencja została ustalona na wieczór tego samego dnia.
Podczas niej Thorwald zdał szczegułowy raport Radzie z naszych dotychczasowych działań w sprawie Orka Z.

Złożyliśmy też nasze wyrazy ubolewania z powodu zniszczenia i śmierć których nie znaszej winy ale jednak byliśmy przyczyną.
Podziękowaliśmy też za przywrócenie do życia Thorwalda.

Decyzja Rady nie była dla nas najszczęśliwsza choć ja przynajmniej rozumiem ją i szanuję.

Dla bezpieczeństwa calego Kościoła nie wolno nam aż do wyjaśnienia całej sprawy wkraczać na teren świątyni Asteriusza w Ostrogarze.
Jedyny kontakt możemy przekazywać listownie przez akolitów w budynkach przed terenem świątynnym.

Dodatkowo w ciągu jednej doby mamy podjąć decyzję czy chcemy kontynuować naszą misję związaną z wierzytelnością Orka Z.
Jeśli zdecydujemy się ją przerwać, Rada to uszanuje ale nie otrzymamy w takim przypadku dofinansowania do naszej misji.

Rada wyraziła jedynie zgodę na przeprowadzenie przez Thorwalda na terenie świątyni Rytuału Wskrzeszenia Mualhara.
Dzięki temu teren świątyni opuściliśmy żywi we czwórkę.

Od razu udaliśmy się do siedziby Orka Z ale tu spotkała nas kolejna niemiła niespodzianka.
Gwardziści w bramie posiadłości oddali nam nasze rzeczy i powiedzieli że Ork Z już więcej się z nami nie spotka.

Niestety ale niesie to ze sobą mało pozytywne wnioski co do tego kto się z nim spotkał i w jakim celu go zastraszył...

Spędziliśmy następną dobę rozmawiająć i reperując oraz uzupełniając nasz ekwipunek pozostały po śwątynnej eksplozji.


teraz czas na niełatwą decyzję oraz jej konsekwencje w przyszłości...


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Lion
PrzeMadaFaka



Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pon 14:09, 28 Lis 2011    Temat postu: Opcyje

Na pierwszy rzut myśli:


Opcyja pierwszyja: kontynuujemy misję, ignorujemy gildię.
- podstępem lub siłą docieramy do Orka Z i przekonujemy go do dalszej walki o swoje (być może przeniesienie produkcji na mniej atrakcyjne tereny miasta to najlepsze rozwiązanie).
- doprowadzamy do konfronatcji z kupcem który wykupił jeden z magazynów Orka Z po pierwszych morderstwach, weryfikujemy czy to on i próbujemy go przekonać do zaprzestania.
- może przekonamy Orka Z do przepisania (w ramach oddania długu) własności jednego z magazynów na świątynię. W ten sposób nie odda tego zleceniodawcy zabójstw a raczej gildia nie zdecyduje się na morderstwa kapłanów z tego powodu.


Opcyja drugija: kontynuujemy misję, mścimy się na gildi.
- misja tak jak powyżej ale dodatkowo szukamy prowokacji z gildią i mścimy się za to co zrobili w świątyni.


Opcyja trzecija: porzucamy misję, olewamy gildię i szukamy sposobu zejścia pod wodę.
- albo sprzedajemy różdżkę za 25k, może buzdygan za 3-6k i może cośtam jeszcze i kupujemy tylko 3 "akwalungi" i wyruszamy do jakiegoś portu z którego można złapać okręt na inny archipelag.
- albo sprzedajemy różdżkę za 25k, może buzdygan za 3-6k i może cośtam jeszcze, a następnie szukamy po drodze zleceń dodatkowych (sama produkcja akwalungów jeśli dobrze pamiętam ponad miesiąc będzie trwała). Może np. znajomy hrabia ma coś do zrobienia, a jego Gnom może przyspieszyć nasza podróż? Może w Gaście przydało by się więcej krwi żywych drzew?
- nic nie sprzedajemy i nie kupujemy akwalungów. Szukamy innego sposobu zejścia pod wodę (tu nacisk na Mualhara i Thorwalda) - może czary przemieniające nas w jakieś wodne stworzenia, może jakieś misktury... w końcu nie potrzebujemy działających stale akwalungów wielorazowego użytku tylko czegoś co podziała przez godzinę czy dwie żeby zejść, znaleźć i wrócić?


Opcyja czwartyja: porzucamy misję, mścimy się na gildii i szukamy sposobu zejścia pod wodę.
.....
cóż głupia opcja ale może jednak rola Świętych Aniołów Zemsty Asteriusz Wielkiego to coś dla nas ?


ew. inne opcje które wy podacie..


Pamiętajmy tylko o dwóch rzeczach:

1. Odgrywanie naszych postaci - dla mojej postaci najbardziej zgodne jest porzucenie misji i poszukanie dodatkowych środków na akwalungi.
Żaden ze sposobów kontynuowania misji nie jest zgodny z charakterem mojej postaci.
Walka z gildią też nie jest - no chyba że na wyraźne polecenie świątyni.


2. Środki na wyprawę - tak naprawdę potrzebujemy więcej niż 40k. Sama podróż będzie nas na pewno trochę kosztować, a dodatkowo jej czas trwania oraz to co może się dziać w trakcie podróży i podczas przesiadek/przystanków na innych archipelagach, nie wspominając o tym co nas czeka na miejscu naszego przeznaczenia też może wymagać zapasów czarów, pmów oraz mikstór... na to trzeba kasy..
Nie wiem jak wy ale mnie już niewiele flaszek zostało z miksturami, nie wspominając że możliwe że młot coś też będzie kosztował a chciałbym mieć jakąś Świętą Broń.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez White Lion dnia Pon 14:12, 28 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arcziangelo
Wielki Mistrz



Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ee? ciemno było...

PostWysłany: Pon 16:58, 28 Lis 2011    Temat postu:

Pozwól, że zmienię trajektorię Twoich myśli, albo inaczej mówiąc wyjaśnię to samo inaczej Smile

Gildia dostała zlecenie na zabójstwo, będzie się zatem starała wykonać zadanie do końca. Dostali pieniądze za efekt i nawet pomimo ew. zmiany naszych planów będą starali się odebrać zapłatę. Nie mogła to być akcja odwetowa, jak sugeruje forma ataku ponieważ gildia pracująca dla Katana nie ma w zwyczaju mścić się a tylko wyeliminować autentyczne zagrożenie misji cesarza.

Jestem zdania, iż imperator może szykować nawet dodatkową bazę na rozwój projektu prototypowego pojazdu podwodnego. Nie widzę najmniejszego powodu przeszkadzania Katanowi w jego planach. My będziemy robić to samo tylko swoją drogą. W końcu mamy za zadanie "jedynie" go wyprzedzić. Ja zakupię czar potrzebny do tułaczki pod wodą zaadoptowany do potrzeb maga. Dla pewności operacji powinniśmy znaleźć maga, który za zręczną kwotę przywoła hydrę (hydry?) czy też opracuje czar dzięki któremu będę mógł to zrobić. Sprzęt do nurkowania oznaczam jako konieczność. Aqualungi traktuję nie jako atrakcję turystyczną lecz zabezpieczenie akcji na wypadek zadziałania antymagii na terenie zatopionego miasta.

Póki co pakując się i szykując do wyprawy należy zminimalizować niebezpieczeństwo pobytu w Ostrogarze kontaktując np z paladynami, magami a najlepiej z ich mieszanym towarzystwem. Czytaj: musimy się ukryć Smile Smile

Proponuję w ostateczności powrót do Kesmilliana. Tym sposobem nie będziemy walczyć z całą chmurą żigolaków, zresztą na jej terenie ale z wybranymi jednostkami ew. oddziałem. Możemy wykorzystać mobilność Cesarskiej Gwardii i dotrzeć do miasta z jakimiś pancernikami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Lion
PrzeMadaFaka



Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pon 20:36, 28 Lis 2011    Temat postu:

Cóż nie mogę się z Tobą nie zgodzić.
Co prawda pomysł że Katan chce nas wyprzedzić i to on skupił skóry jest dość niepewna.


Ale za to zgadzam się w 100% z tym że działanie Gildii było mocno podejrzane.
Jakby to była jakaś malutka młoda i niedoświadczona Gildia to można by było się zgodzić że w odwecie za zabicie 2 szeregowych członków zaszalała i podłożyła bombę w głównej świątyni ale stara i potężna Gidlia z zasadami i od dawna ustabilizowaną polityką?
jest to co najmniej dziwne.

Rozumiem jakby za wtrącanie się w zadania Gildii ktoś nam dosypał trutkę albo zabił magicznym bełtem z kuszy podczas podróży przez miasto.

Jednak opcji na powód tego zamachu na nas jest przynajmniej kilka:
1. Zleceniodawca Gildii przestraszył się i kazał nas zabić - moim zdaniem najmniej prawdopodobne bo w tym przypadku zastosowaliby bardziej pasującą do gildii metodę zabójstwa.

2. Gildia uznała że w sposób oficjalny Zakon Asteriusza wtrąca się w jej sprawy i zareagowała dość nerwowo i pochopnie. To jest moim zdaniem bardziej niż poprzednie ale nadal mało prawdopodobne bo samo działanie było bardzo pochopne i dość ryzykowne bo przecież do naszych kwater mógł wejść ktokolwiek ze służby świątynnej albo tylko jeden z nas.

3. Samo zlecenie przygotował i przeprowadził jakiś młody i małodoświadczony w mądrym i ostrożnym dowodzeniu członek gildii, który dostał raport o naszym, nocnym wtrąceniu się w jej sprawy (może np. jednym z zabitych zabójców był ktoś mu bliski?). Zadziałał pod wpływem głupiego gniewu i teraz pewnie sam już jest pokarmem dla ryb w jeziorze Dan Ugar...


moim zdaniem punkt 3 jest najbardziej prawdopodobny.

Łuki wyraźnie zaznaczył nam że Gidlia nie wchodzi w otwarte konflikty z żadną inną z pośród głównych organizacji.
Tak więc szansa żeby się na to zdecydowała po czymś tak drobnym jak zabicie 2 swoich szeregowców i w dodatku zareagowała tak szybko, bez gruntownego zbadania sprawy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
UKI
Wielki Mistrz



Dołączył: 19 Mar 2011
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 20:35, 29 Lis 2011    Temat postu:

Od siebie dodam tylko kilka słów, zastanówcie się nad ich znaczeniem w kontekście sprawy: reputacja organizacji "Pocałunek Śmierci"; wasze poczynania- latanie,świecenie,kule ognia, łatwość uśmiercania(Ahon); Syspin de Markez Smile; i pytanko szczere od MG, "co wy jako bohaterowie wiecie o zasadach TAKICH gildii?"; tyle.
P.S. fajny opis Piti, a pan "Z" to chyba Harim Libul Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Lion
PrzeMadaFaka



Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 23:19, 29 Lis 2011    Temat postu:

jako bohaterowie oczywiście nic ale powyższe rozważania toczymy jako gracze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
UKI
Wielki Mistrz



Dołączył: 19 Mar 2011
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Śro 12:35, 30 Lis 2011    Temat postu:

White Lion napisał:
jako bohaterowie oczywiście nic ale powyższe rozważania toczymy jako gracze Smile

HE HE, jasne, tylko że np. rycerz nie ma generalnie za dużego pojęcia o magii( tak z innej beczki, ale chyba na rzeczy). Prośba, pilnujcie klimatu postaci, jej wiedzy, umiejętności, ona wie tyle ile wyniosła z domu i dośw. w życiu, nic ponad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kudlatyzbik
Administrator



Dołączył: 05 Maj 2007
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Śro 21:39, 30 Lis 2011    Temat postu:

Jako szezyciel pokoju na swiecie proszę o nie eskalowanie problemu gildi aczkolwiek zalazła mi mocno za skórę dosłownie i w przenośni. Po drugie trzeba składać kasę na wyprawę. Sam nie wiem ... pacyfikacja i krucjata chyba nie wchodzą w grę ee|?...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZjedzBabciKorale
PrzeMadaFaka



Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pon 8:38, 20 Lut 2012    Temat postu:

// by chronologii stało się zadość //

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZjedzBabciKorale dnia Pon 23:51, 20 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZjedzBabciKorale
PrzeMadaFaka



Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 10:36, 18 Mar 2012    Temat postu:

// poprawka chronologiczna 2 //

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 80th Strona Główna -> Zakazana Ksiega / Kampania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin