Forum 80th Strona Główna 80th
Tawerna pod 80tką
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

The Human Body Exhibition

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 80th Strona Główna -> Różności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZjedzBabciKorale
PrzeMadaFaka



Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 13:29, 02 Cze 2013    Temat postu: The Human Body Exhibition

panowie, ponownie poruszam temat wyjazdu do Krakowa na tę wystawę (http://www.human-body.pl/), co powiecie na najbliższą sobotę 8-go czerwca?

środki lokomocji to samochód, pociąg lub autobus

samochód: możemy jechać moim, spalanie to powiedzmy 8 litrów na 100km, całkowity koszt benzyny to ok. 21 litrów x 5,50zł = 115zł, powiedzmy 120zł, dzielony po równo

pociąg: np. połączenie 9:54 - 11:49 (Kraków Główny), koszt pewnie ok. 40zł, potem ok. pół godziny piechotą do celu

autobus: np. połączenie 9:00 - 11:20 (w Krakowie koło gł. dworca PKP), koszt pewnie ok. 25zł, potem ok. pół godziny piechotą do celu

bilety indywidualne na wystawę można kupić na miejscu, cena biletu to 60zł

kto chętny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arcziangelo
Wielki Mistrz



Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ee? ciemno było...

PostWysłany: Śro 14:50, 05 Cze 2013    Temat postu:

Ciężko raczej, nie inaczej. Szmalc się topi szybko, rozumu ubywa jeszcze szybciej. Nawet jakbyś zasponsorował Mikem odmówię z przyczyn czysto społeczno-kryminalnych. Przeczytaj na chłodno, na spokojnie wszystkie poniższe punkty pod względem korelacji psychiczno-umysłowo-zrąbanej. Ostatnim razem jak pomogłeś mi "na urlopie" w Tyliczu:

1. Kupiłem sobie rybkę na kolację i śniadanie, niestety osoby trzecie zdążyły mi ją zajumać.

2. [to było grubo przed urlopem ale patrz na kontekst]: w rybnym na Piekoszowskiej (przy Kolporterze) sprzedająca tam wariatka (przy okazji tajny współpracownik, podobnie zresztą jak i facet) przemaglowała mnie nt. jedzenia wieprzowiny, muzułmanów, świadków Jehowy, rządzącego Tuska, pedofilów wśród księży - coś się jej naprawdę zrobiło w główkę, zwłaszcza że trzyma krzyż w sklepie

3. Podczas zakupów ad. 1 uczyniłem specyficzny gest, zupełnie dla mnie nic nie znaczący, po powrocie do siebie, na zakupach w "Niemcu" jakiś dziadek z plecakiem popisuje się tym samym gestem

4. Po powrocie z urlopu, przeglądam internet, przeprowadzam sobie test-sondę wchodząc na Wiki co ja wiem o p. Stefanie Niesiołowskim

5. Na drugi dzień po odwiedzinach Wiki podchodzi do mnie klient na kasę, kupuje drobnicę i wyzywa Niesiołowskiego, że jest psychicznie chory

6. W tym samym dniu co pkt. 5, dziennikarka łazi za p. Niesiołowskim z kamerą, posłowi puszczają nerwy

7. Przed wyjazdem do Tylicza [nie pokolei, ale zaraz będzie o co chodzi] w aplikacji wysyłającej Newslettera do klientów i potencjalnych odbiorców uzupełniałem dane o nowe podmioty gospodarcze, szedłem po przygotowanej liście, zatrzymałem się przed kilkoma gospodarstwami w różnych miejscach m.in. w Tyliczu na tej samej ulicy, gdzie spędziliśmy wolny czas. Po powrocie do domu, w warszawie przed Pałacem Prezydenckim odbył się happening jakiegoś starego wariata (współpracownika kontrwywiadu), który zajechał samochodem krzycząc coś o Smoleńsku i zamachu, za szybą położył kartkę z rebusem, zbitką słów powstałą m.in. z połączenia wyrazów i nazw miejscowości przed którymi się zatrzymałem, a w których mieszczą się podmioty o jakie miałem uzupełnić newsletterową bazę danych

8. Na pewnym działkowym spotkaniu [znów nie pokolei, ale najważniejsza jest korelacja i puenta] kiedy mieliśmy przyjemność porozmawiać sobie o grze w Diabełka, zrobiliśmy sobie posiadówę z żonkami (byli zatem i Mackowie i Tomkowie), a Kudłaczek strzelił nawet fotę ślimakowi podczas wyjazdu dojechał do nas jakiś stary wariat, który zatrzymał samochód za naszym szeregiem i zaczął do Maćka machać ręką jak cepem abyśmy odjechali (bo nie mógł cofnąć i wykręcić jak normalny człowiek w małolitrażowym samochodzie, facet nawet się nie odezwał)

9. [też nie pokolei ale pamiętaj: korelacja] Podczas mojej wizytacji konferencji (bo tak sobie zapragnąłem) w dni otwarte dialogu polsko-żydowskiego (odwiedziny Naczelnego Rabina Michaela Schudricha) jakiś stary, nawiedzony dziadek-katolik nawija mi o Bogu, o tym że jak mija samochodem ślimaka to widzi jak mu rogi wystają, tak jak Schumacher mija podczas wyścigu kolegów na trybunach i rozpoznaje ich twarze; facet siedzi przy mnie i rysuje mi jakieś rebusy na kartce, kreski, kropki, nawija mi jakieś bzdety, dyskutujemy, oburza się "Polacy są najlepsi na świecie", coś o ścinaniu głowy, że mu syna porwali i musiał zapłacić 3 miliony okupu, wciska jakieś półsłówka, ba nawet na kartce zapisuje dosłownie: 1/2

10. Dzwoni do mojej Babki facet i fałszywie podaje się za kolegę z pracy, jednocześnie jakimś górnolotnym, pokrętnym mataczeniem nawiązując do rozmowy z tym walniętym dziadkiem podczas wizyty rabina.

11. Niedaleki czas po powrocie z naszego urlopu, podbija do mnie kolejny nawiedzony chłopak: chce kupić sprzęt za połowę ceny, tak jak sprzedają moi współpracownicy; mówię, że nie ma mowy i na pewno nawet takiej promocji u nas nie ma, jeszcze się młody pyszczy, że "nie wiem co sprzedaję"; moi kumple nawet o niczym takim nie wiedzą, nikogo u nich nie było

12. Również po powrocie (w kwietniu?) podbija jakiś facet w czarnym pulowerku, koszulka pod krawatem, sprawdza zestaw słuchawkowy; następny psychiczny rozrysowuje mi rebusy na kartce, kolejna porcja osobliwości, tym razem gość rysuje mi np. kartę SIM, wygaduje jakieś bzdury o austriackiej firmie sprzedającej używaną elektronikę systemem giełdowym, wypisuje nawet jej nazwę HUNT; koleś półsłówkami naprowadza mnie na kolejne bzdury, zupełnie jakbym miał odszukać i odstrzelić pasera Masę w Australii

13. W sierpniu podbija do mnie kolejna wariatka "śledcza" (9.08.2012) zaraz po tym, jak opuściłem bank na Jagiellońskiej 69, podlatuje do mnie i się pyta na skrzyżowaniu - śmiejąc się, zupełnie nie zainteresowana - gdzie jest Jagiellońska 69; [najlepsza była patenciara doskakująca przy dworcu autobusowym na Marszałkowskiej - "gdzie jest ul. Marszałkowska?"], świetnie: 69, ryby... wciąż mam do czynienia ze zrąbanymi umysłowo, ale nic to

14. [kilka lat wcześniej, pamiętaj: korelacja] Legionowo, można by rzec: "kuźnia talentów", to i podbija do mnie taki dziadek-talent: "jaka to ulica?", odpowiadam, że nie wiem, proszę spytać w tym zakładzie (10m ode mnie, otwarte drzwi), "ale jaki to zakład?"....

15. [pewien czas później, pamiętaj: korelacja] Akcja w zupełnie innych okolicznościach, dostaję martwe dziecko do ręki; noworodek w worku, strasznie przykra sprawa, trzeba go złożyć nigdzie indziej jak w kostnicy; załatwiam formalności, podbijają do mnie dwie wariatki w wieku 50+ i stojąc przy niej pytają - zupełnie nie zainteresowane - gdzie jest kostnica. Zacząłem się śmiać, ponieważ takich zrąbanych psychików miałem więcej, choćby nawet później, kiedy podbija do mnie młody łysy koleś w starym/lumpexowym, zielonkawym garniturze podobny do syna senatora z komiksu Millera "Sin City" (ten żółty, co mu Willis f..ajkę odstrzelił), pyta się mnie zupełnie nie zainteresowany o pamięć do telefonu, widzę kolejnego "sprawdzacza" zatem mu mówię, że mamy i wskazuję aby odwiedził gablotę, koleś zakłada słuchawki i tempem 120% silnika, abyście to zobaczyli - facet idzie, ale jak po miksturze pszyspieszenia - wali przez stoiska i opuszcza miejsce. Tak więc kiedy po raz kolejny nawiedziły mnie nawiedzone wariatki i to jeszcze do tego przy kostnicy, to już naszła mnie śmiechawka.

16. [pamiętaj: korelacja] albo Dziadek: doskakuje do mnie przy stanowisku z promocją wieży grającej i nawija o tym, że UE nie wyszła nam na dobre, ile on to patentów nawymyślał, ale np. tacy dranie w Niemczech wyciskają patentami z Polaków ostatnie soki, "a tu trzeba się tak jak Bozia przykazała dzielić z innymi"

17. Niedawno wizytowałem klientów w Starachowicach, budynek Getin Banku, mieszczący sobie przy okazji biuro poselskie p.Lipca (Prawo i Sprawiedliwość), mijam się z dziadkiem w Getinie i spotykam go zaraz ponownie na ul. 3go Maja, facet do mnie, że widział mnie już w dwóch kolejnych miejscach (choć to było jedno) a teraz mamy kolejne i zaczyna snuć domysły; od słowa do słowa nawija mi o tym jak był górnikiem, w gołych rękach nosił rudę uranu, o złym Tusku, którego by kilofem zaciachali albo głowę ucieli bo ten z delegacją śmiali się na spotkaniu z robotnikami po zawaleniu kopalni (zamiast godnie uszanować rodziny zmarłych) a podobnie robili Niemcy śmiejąc się odprowadzali do komór gazowych kobiety i dzieci. Zresztą nawijał za koleją: o żydach co przemysł sprzedali, o ministrze Syryjczyku, o górnictwie węglowym i sprowadzaniu surowca z Australii, odwołaniu Gronkiewicz-Waltz, o sfałszowanych wyborach ponieważ skąd tyle osób mogłoby na Tuska głosować.

18. Sobota, 25 czerwiec 2013, kolejna „modelka”: brunetka z naszego Dumnego Manhattanu, „gliniara” (czujecie obcą babkę, którą widzicie góra trzy razy na miesiąc i łapie Was za biodra jak wychodzicie z windy?); wchodzi ze mną do maszynki, celowo upuszcza klucze na blachę. W domu nijak nie mogę odnaleźć kluczy od skrzynki pocztowej. Dobra, znajdują się. Po raz kolejny jakiś „Mistrz” przejął się swoją rolą – nie zaścieliłem łóżka i prześcieradło sięgało podłogi, „Mistrz” zatem schował klucze za prześcieradło. Całkiem sprytnie, niecały tydzień przed reportarzem w Faktach o moście miłości z przypiętymi kłódkami i wyrzucanym kluczykiem. Podobnie jak z tymi zasłonami, które miałem wyprać – jakiś „geniusz” wlazł do pokoju, złożył zasłony na pół i zaprasował je w kant.

19. Ach, zapomniałbym.. niedawno, dzień przed majową procesją Radia Maryja podbija do mnie na zakończenie dnia pracy, przy światłach na Warszawskiej kolejna udająca niezorientowaną „pani w czarnych okularach” i pyta się o plac Partyzantów…. W telewizji nadają po raz kolejny: „Tajemnicę twierdzy szyfrów”, „Dzieci i ryby”, „Wyśnione życie aniołów”, „Niewidzialnego”, „Telefon” oraz „Mission Impossible 3”.


--------------

Obawiam się Mike, że jak wyjechałbym do Krakowa na wystawę w stylu Human Body Exhibition miałbym do czynienia, z kolejnymi chorymi umysłowo ludźmi, jak dwaj panowie, dzwoniący do mnie ni z tego ni z owego w pewnych interwałach czasu na komórę raz z propozycją spotkania i odbioru nagrody (całkowicie spreparowana historia) na ul. Okrzei (w tym nawiązując do słów Raziela na tle tronu Kaina „odebrałem swą nagrodę i podzieliłem los zdrajców” oraz mojej odpowiedzi Wujkowi Alfredowi w prywatnym mailu o nagrodzie Nobla), drugi raz kiedy zrozumiałem, że nie cofną się przed niczym i w niedzielny poranek wysłałem konkursową odpowiedź „Red Hot Chilli Peppers” bez jednego „p” (chodziło o nierealne miejsce bez jednego „p” – Utoya). Drugi mężczyzna zadzwonił wtedy po niedzieli i już wiedziałem, że szaleńcy zbiorą swoje żniwo.

Może wydać Ci się to wymysłem mojej skromnej osoby, osoby chorej, ponieważ nie wierzącej w bogów, w Boga i siły wyższe oraz teorie spiskowe typu zamach smoleński ale wolałbym nie kusić wariatów, zwłaszcza wielu niegroźnych, do których żywię obojętny stosunek.

Ach, p.s. spłonął dom posła Piotra Artura Coghena? Pamiętam pewnego sympatycznego opiekuna stoków narciarskich, z którym wspólnie na auli oglądaliśmy „Małego, wielkiego człowieka”. Do dzisiaj nie wiem dlaczego mówił do mnie „Piotr Artur” aczkolwiek ostatnią osobą, która nawijała mi bzdury jak uczyła się historii o Raszynie w USA, gdzie źli Amerykanie wybili Indian był ochroniarz szpitala wojewódzkiego, w którym stałem przed obowiązkiem godnego złożenia martwego dziecko w zimne objęcia chłodnego stołu. Działo się to w roku ulew, roku ostatnich wyborów prezydenckich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
UKI
Wielki Mistrz



Dołączył: 19 Mar 2011
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pią 19:36, 07 Cze 2013    Temat postu:

A ja lapidarnie, bez owijania, odpadam, nie jestem zainteresowany oglądaniem ludzkich ( i nie tylko) zwłok, ale te prócz ludzkich jeszcze bym jakoś ścierpiał( martwe kurczaki za ladą budzą mój zbliżony niesmak i jakoś daję radę), ludzkich już nie, dla mnie to niesmaczna zabawa w "pseudo pana mogę wszystko, jestem sobie bogiem". Nie mniej życzę udanego wypadu!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 80th Strona Główna -> Różności Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin